Cześć!
Przepraszam, że długo nic nie pisałam, ale zmusiła mnie do tego szara rzeczywistość. Na szczęście, juz wszystko wychodzi na prostą. Teraz tylko "byle do przodu".
W dzisiejszym poście pokażę Wam moje skromną kolekcję żelowych kredek z Avonu. Pisałam Wam już niejednokrotnie, że są to perełki kosmetyczne, którym warto poświęcić minimum uwagi.
Ich koszt to ok.15 zł-warto je kupić w promocji:).
Kredki te są bardzo miękkie, z łatwością można zmalować nimi piękną, wyrazistą kreskę. Równie dobrze nadają się jako baza. Nie znikają z oczu, dobrze trzymają się na linii wodnej. Przyczepić się mogę jedynie do temperowania-są na tyle miękkie, że czasami trudno je naostrzyć. Mój patent na to-włożyć kredki chwilę przed ostrzeniem do lodówki:).
Przepraszam za moje czerwone dłonie-chwilę przed zdjęciami myłam łazienkę.
Dajcie znać czy macie i lubicie te kredki?
Do napisania:*.
ilussia.
ale masz dużą kolekcję żelowych kredek!:) zazdroszczę. :) ja mam czarną z avonu, jest super. :)
OdpowiedzUsuńCzarna kredka to podstawa:)
UsuńNie ma czego zazdrościć:)
Mam tą czarną kredkę i jestem bardzo zadowolona, można zrobić cienką delikatną kreskę lub fajnie rozetrzeć do smokey:) jestem z niej bardzo zadowolona...
OdpowiedzUsuńDokładnie-tak jak piszesz:)
UsuńLubię i mam, nie spotkałam się z lepszą kredką :)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
Usuńja nawet nie mam żelowych, widzę przewaga Avon fajnie, bo kredki tej firmy są dobre, mam wysuwane
OdpowiedzUsuńNawet wszystkie są z Avonu:)
UsuńWysuwane mam również, w jednym z kolejnych postów pokażę je:)
Plumful bym Ci skradła ;) Czekam aż się w końcu znowu pojawi w katalogu
OdpowiedzUsuń