sobota, 4 stycznia 2014

Zawładnęły moim sercem...

...i nie tylko moim! Blogosferę opanowała mania Yankee Candle. Długo opierałam się przed zakupem jakiegokolwiek wosku, ale nie wytrzymałam. W pełni zgadzam się z wszystkimi zachwytami na ich temat.
Nie wyobrażam sobie wieczoru bez podpalenia któregoś z wosków. Są oczywiście woski mniej lub bardziej intensywne, jednak ja "swoją tartową rodzinką" jestem zachwycona. Niektóre z nich, już spalone, na pewno kupię drugi raz-np.Spiced Orange, Waikiki Melon lub Season of Peace.

A w tej chwili w domowej kolekcji znajdują się:


To moje ostatnie zdobycze, a wśród nich słynny już Soft Blanket. Tutaj też znajdują się woski z wiosennej kolekcji.


Wszystkie cuda trzymam w takim szklanym naczyniu:


A Wy polubiłyście Yankee czy macie dość słuchania wszechobecnych zachwytów?

10 komentarzy:

  1. Próbowałam. Też się niedawno skusiłam i nie żałuję. Niestety przez tą rozpaloną miłość do YC teraz poważnie rozważam zakup dużej świecy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała dużą, ale cena...skutecznie mnie odstrasza:(

      Usuń
    2. Prawda... Ceny są przerażające, ale podejrzewam, że przeliczając wydajność zapachową na woski to i tak wyszłoby taniej... Tyle, że trzeba wydać jednorazowo. No i zdecydować się tylko na jeden zapach.

      Usuń
  2. uwielbiam te woski! lilac blossom i midnight jasmine to moje ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj któryś z nowości podpalę-jestem ciekawa czy też mi te akurat najbardziej przypadną do gustu.

      Usuń
  3. Tyle o nich słyszałam że kilka razy już chciałam zamawiać, ale potem sobie odpuściłam ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tyle razy podchodziłam do zamówień, że głowa mała. Skuś się, trzeba sobie umilać życie:)

      Usuń
  4. Ja z nowej kolekcji chce wosk ciemnofioletowy. Wąchałam świeczkę i bardzo mi się spodobał zapaszek.

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu i ja zamówiłam "Soft Blanket".. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ślicznie za komentarze...:)